wtorek, 23 października 2012

Akcja: kupujmy nasze rękodzieło

Uwaga, Uwaga!  Attention, Attention! Achtung, Achtung!  Akcja "Kupujmy nasze rękodzieło" to działanie mające przypomnieć nam wszystkim, żebyśmy pamiętali o rodzimych wytwórcach, wspierali nasz krajowy rynek i kupowali przedmioty od naszych polskich rękodzielników - czyli przedmioty oryginalne, wartościowe, artystyczne, wykonywane często w pojedynczych egzemplarzach. Więcej w Domu Mokoszy. Zachęcam do promowania akcji... Kto, jak nie same rękodzielniczki rozpromuje lepiej tę akcję :)

czwartek, 18 października 2012

ekologiczne pranie - pranie kolorowe


Jak wspomniałam wcześniej, zrezygnowaliśmy z moim Domownikiem między innymi z proszków do prania i płynów do płukania. Zastąpiliśmy je produktami w postaci orzechów piorących, naturalnych olejków eterycznych, sody oczyszczonej i naturalnego szarego mydła.


Do koloru: do koloru świetnie sprawdzają się orzechy piorące.

środa, 17 października 2012

taki sobie miś, po prostu miś

Taki jestem jeszcze trochę rozmemłany... ale już za chwileczkę, już za momencik... będę całkiem sobie niczego niedźwiadkiem J
Miś powstaje w konkretnym celu. W tajemnicy powiem tylko, że to niedźwiadek podróżnik. Więcej informacji już wkrótce.

wtorek, 16 października 2012

Zrób sobie ekologię

Nie wiem, jak Wam, ale mnie rękodzieło kojarzy się między innymi także, a może przede wszystkim z ekologią. Na blogach polskich i zagranicznych „kraftowiczek”  znajduję niesamowite pomysły na recycling starych rzeczy. A to decoupage starych naczyń, skrzynek, doniczek, a to renowacja mebli w stylu shabby shic czy wyczarowywanie nowych ubrań z tych już nieużywanych, uszkodzonych, za dużych, czy za małych. Lubię to bardzo w rękodziele. Ma to również innych ekologiczny aspekt w sobie J

piątek, 12 października 2012

Jak na 1,3 metra zorganizować pracownię?

Ohohoho... to wyzwanie... ale okazuje się, że nie takie znów niewykonalne J Po przeprowadzce do mniejszego starego/nowego mieszkania z racji tego, że zebrany majątek ruchomy musieliśmy z moim osobistym Domownikiem skoncentrować z ponad siedemdziesięciu do niecałych pięćdziesięciu metrów kwadratowych, zrezygnowałam z pomysłu własnego biurka. Jako, że uparłam się na duży artdecowski stół i sześć krzeseł w naszym minisaloniczku połączonym z kuchnią i oddzielną sypialnię oraz gabinecik dla pracującego piórem mojego Domownika, na moje biureczko nie starczyło miejsca. Nie starczyło na własne moje życzenie.

wtorek, 9 października 2012

Wiedźmowy rok... a kto go widział?

Minął rok... aż mnie troszkę zmroziło... brrrrryyy i to nie przez ten szalony wiatr za październikowym oknem.  Rok z grosikami od ostatniego postu. Co tu dużo mówić – to wszystko o mojej konsekwencji J ale żeby tego samobiczowania się nie rozciągać za długo... dodam,  że to był owocny i intensywny rok.
Udało  mi się pozamykać wiele spraw i rozpocząć te nowe, które czekały na zamknięcie tych starych. Skończona szkoła, do której wróciłam po latach, przeprowadzka z moim Domownikiem do nowego miejsca, sprzedaż starego mieszkania i urządzanie nowego/starego J Otworzyłam też sklepik internetowy... ale o tym na razie szaaaa... jeszcze nie za dużo ma ten sklepik na półkach, ale pierwsi klienci już wyszli z niego zadowoleni... w kolejnych postach przedstawię to moje, skromne na razie miejsce, z którego już dziś jestem dumna J
Robótkowo też się wiele działo. Opanowałam decoupage i bardzo tę technikę polubiłam. Była wiklina papierowa – jeszcze do niej wrócę J Filcowanie też mi się spodobało. Były... i są druty i szydełko. Aktualnie dzierga się szal estoński – piękny, w kolorze ecru, z cieniutkiej - jak włos - włóczki moherowej. Zachwycam się nim, choć jest dopiero w 1/3. Mozolna robota, ale cieszy :) A od pół roku jestem znów maniaczką szycia J i to jakiego szycia? Ha! Na łuczniku, który jest starszy ode mnie o dobrą dekadę J O tym wszystkim wkrótce.
A co najważniejsze z tego roku? Jedno -  to, że te zamknięte, stare sprawy zeszły mi wreszcie z barków, a drugie – co nie było możliwe bez pierwszego – wszak do tego potrzebna jest otwarta głowa bez zmartwień – opanowanie nowych technik robótkowych. Wreszcie mam komfort tworzenia nowych projektów, bez ograniczeń – czyli mogę łączyć różne techniki, co mnie ogromnie cieszy. Bardzo, bardzo J
Zrobiłam listę na kolejne posty – więc może kolejne będą pojawiać się w mniejszych ostępach czasowych niż dotychczas. Tralala la la.

LinkWithin