W ramach recyclingu resztek po szyciu sukienki powstał resztkowy miś. Mięciutki, milutki i bardzo szary . Misiek posiada nieco ponad 30 cm wzrostu, niebiesko-turkusowy nos i filcowe podeszwy. Siedzi sobie na półce nad maszyną i cierpliwie czeka, aż przegonię stamtąd kurzowe koty.
Rok zaczął się bardzo pracowicie – dwie prace, jedna szkoła i pół projektu charytatywnego w pewnej fundacji. No cóż pełne ręce roboty, a tu sterta materiałów czeka: wiskozowo-bawełniany fiolet na elegancką sukienkę „do ludzi”, ciemnooliwkowy melanżyk i dzianina khaki na codzienne sukienki do śmigania ostatkami zimy i wiosną. Tak, tak zima w odwrocie, choć jeszcze może nas ścisnąć zimnem. Jednak ja wolę myśleć, że już bliżej do wiosny niż dalej i tego będę się trzymać.
Ty jesteś mistrzyni dłubania :))))
OdpowiedzUsuńJak nie wyplatanie koszyczka, szycie Tild to teraz misio-pysio z resztek.
Podziwiam Cię za cierpliwość i dokładność :))))
I okrutnie zazdraszczam :))))
Cudny Pan MIŚ. Kolorystycznie te resztki spasowały. Takie misiaki pluszaki są wspaniałymi przyjacielami dla dzieci :-)
OdpowiedzUsuńśliczny, najlepsze są zabawki stworzone z resztek :) sama próbuje takie tworzyć :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń