środa, 12 czerwca 2013

Zbebeszanie

Dziś znów krótko. Do wpisu zmotywowała mnie Sagitta, która wrzuciła „obijany” post o krzesłach u siebie na bolgu - o tutaj. Moje fotele zostały wypatrzone na balkonie Brata, dokąd je wywalił, bo takie brudne i niefajne. Po krótkiej zabawie w głuchy telefon z właścicielem krzeseł (krzesła były własnością właściciela wynajmowanego mieszkania), przy której Brat Wiedźmy robił za „przekaźnik” – doszliśmy do porozumienia w temacie odkupienia rzeczonych siedzisk. Potem już tylko szmatki, kłaki oraz tapicerska owata (czy jak się to tam nazywa), parę metrów parcianej taśmy, papier ścierny, bejca i akrylowy lakier - a do tego kilka wieczorów i… ta-dam! Oto moje foteliki udające art deco  :) 

LinkWithin