środa, 30 stycznia 2013

Resztkowy pluszak

W ramach recyclingu resztek po szyciu sukienki powstał resztkowy miś. Mięciutki, milutki i bardzo szary . Misiek posiada nieco ponad 30 cm wzrostu, niebiesko-turkusowy nos i filcowe podeszwy.  Siedzi sobie na półce nad maszyną i cierpliwie czeka, aż przegonię stamtąd kurzowe koty.
Rok zaczął się bardzo pracowicie – dwie prace, jedna szkoła i pół projektu charytatywnego w pewnej fundacji. No cóż pełne ręce roboty, a tu sterta materiałów czeka: wiskozowo-bawełniany fiolet na elegancką sukienkę „do ludzi”, ciemnooliwkowy melanżyk i dzianina khaki na codzienne sukienki do śmigania ostatkami zimy i wiosną. Tak, tak zima w odwrocie, choć jeszcze może nas ścisnąć zimnem. Jednak ja wolę myśleć, że już bliżej do wiosny niż dalej i tego będę się trzymać.  

niedziela, 20 stycznia 2013

od prawnika do koszyka

Po przedświątecznym galopie prezentowym mój Łucznik od samiuśkiego początku roku zaczął pokrywać się grubą warstwą kurzu, a nawet kurzowych kotów.  Oj tam, oj tam, że zaraz bałagan taki mam... Łucznik po prostu lubi kurz, kto szyje na starych maszynach ten wie o!
Wracając do głównego wątku tego wpisu, w którym rolę pierwszoplanową zagra wiklina, a dokładniej rzecz ujmując, papierowa wiklina. Kto liznął tematu, ten wie, że robi się to z gazet codziennych, ew. ulotek reklamowych supermarketów. Ja z braku bieżącego i bezproblemowego dostępu do nieograniczonych zasobów surowca wykorzystałam... notatki z prawa cywilnego. Tak. Tak J to się dopiero nazywa recycling, no nie? J a na dowód powyższych twierdzeń (w końcu ocieramy się o tematy prawnicze, a ciężar dowodu i tak dalej...), poniższe zdjęcia:

wtorek, 8 stycznia 2013

dla lubiciela słoni

W Stolicy zima przypomniała o sobie i się zrobiło śnieżnie, cicho i ślisko... a coby za bardzo od tej atmosfery tematem nie odstawać, to dziś....  kolejny prezent z podchoinkowej serii... tym razem dla lubiciela słoni. W liście do Mikołaja owy Lubiciel poprosił m.in. „o słonia (każdy rozmiar, materiał itd.)”. No to bez zbędnego dziś gadania, bardzo proszę... jest słoń? JestJ





niedziela, 6 stycznia 2013

Jej wysokość Tilda w służbie folkloru

Dziś kolejny z prezentów podchoinkowych, jakie wykonałam w zeszłym 2012 roku. Prezentacja odbywa się dopiero teraz, bo wcześniej w przedświątecznej gorączce nie zdążyłam ze zdjęciami. Zatem teraz zdjęcia z miejsca stałego pobytu Pani Tildy Ludowej, gdzie trafiła prosto spod choinki.
Lubię czasem coś zamieszać, by coś znanego i opatrzonego miało swój nowy sznycik. Z Tildą Ludową chyba mi się udało, choć dla niektórych to „dziwne wcielenie” Tildy może być zaskakujące. Pomysł na Tildę Ludową powstał już dawno. Mama mojego Domownika kolekcjonuje lalki. Kolekcja jest imponująca i trudno jest tutaj czymś zaskoczyć J Od lalek porcelanowych, po szmaciane w strojach z epoki przez te w strojach ludowych. Pochodzę z Suwalszczyzny i chciałam wręczyć lalkę w stroju, który by odzwierciedlał tamte strony. Jednak konia z rzędem temu, kto by taką gotową lalkę znalazł gdziekolwiek w sklepie, Cepelii, czy ośrodkach promocji regionu. Nic, ani widu ani słychu.

wtorek, 1 stycznia 2013

Z Nowym Rokiem raźnym krokiem…


…najlepsze życzenia dla wszystkich twórczych ludzi, których miałam wielką przyjemność poznać w minionym już roku dzięki blogowemu środowisku. Życzę Wam wszystkim – a troszkę też i sobie J - niemijającej weny i wielkiej energii do realizacji nawet najbardziej szalonych czy nierzeczywistych pomysłów! Dziękuję Wam za niekończące się pokłady inspiracji, jakie znajduję na Waszych blogach.

LinkWithin